Zima znowu za oknem, sypie śnieg, niebo szare, jak tu się szykować na wiosnę? Przypomniało mi się zeszłe lato i suszenie pomidorów- to tak na przekór zawierusze za oknem na naszym blokowym dziedzińcu.
Z przetworów z czasów dzieciństwa pamiętam kiszenie kapusty: babcia szatkowała warzywa, które później kisiły się na stryszku w ogromnej drewnianej beczce, zakrytej wieczkiem z ogromnym kamieniem na wierzchu. Ten kamień, moim zdaniem jako dziecka, miał być zabezpieczeniem przed dziadkiem, żeby za wcześnie kapusty nie podbierał... babcia mnie z błędu nie wyprowadzała.
Obowiązkowo również babcia przygotowywała kiszone ogórki na zimę- nigdy w occie, zawsze miały być kwaśne. Uwielbiałam wygrzebywać z dna słoika czosnek i kawałki chrzanu, ukiszone ogórki mało mnie interesowały.
Teraz to raczej mama szykuje przetwory na zimę, zazwyczaj są to dżemy: śliwkowy i z jabłek. Mniam.
Zeszłego lata i my zabraliśmy się za robienie zimowych zapasów: suszone pomidory właśnie, ogórki kiszone i w occie, papryka w occie- nie wiem, jakim sposobem do tej pory przetrwały tylko dwa słoiczki pomidorów w oliwie. Za mało tego było...
Pomidory suszyliśmy w piekarniku, słońcu na balkonie jakoś nie wierzyłam. W podanej temperaturze suszenia pomidory z lekka się przysmażają, mają przez to dodatkowy aromat. Nasze musieliśmy podsuszyć jeszcze drugiego dnia w tej samej temperaturze. Zalewę z oliwy można doprawiać na różne sposoby: świeżymi ziołami, miodem, papryczkami chilli. Nie tylko pomidory są do wykorzystania, aromatyczna zalewa, w której były zanurzone, również.
Nie podałam ilości składników, ponieważ pomidory są różnej wielkości, używamy słoików o różnej pojemności, ogólnie zasada jest taka: sypiemy pieprz, wrzucamy kilka ząbków czosnku, upychamy pomidory i to wszystko zalewamy oliwą. Nasze słoiczki trzymaliśmy w lodówce, w tym roku wylądują po prostu w piwnicy.
***
Suszone pomidory
podłużne pomidory (odmiana lima)
sól
oliwa z oliwek
czosnek, obrany z łupin i podzielony na ząbki
kolorowy pieprz ziarnisty
folia aluminiowa
słoiczki z nakrętkami
Pomidory myjemy, kroimy wzdłuż na połówki, układamy na blasze wyłożonej folią aluminiową, sypiemy obficie solą i suszymy w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni celsjusza przez minimum 10 godzin. Wysuszone, przestygnięte i z lekka przypieczone pomidory umieszczamy w słoiczkach, do których wcześniej wrzucamy po łyżeczce kolorowego pieprzu oraz dwa- trzy ząbki czosnku. Pomidory układamy w słoiczkach dosyć gęsto i zalewamy oliwą tak, żeby ta całkowicie je przykryła. Odstawiamy słoiczki w ciemne miejsce (piwnica, spiżarnia, itp.) i przypominamy sobie o nich dopiero zimą.
te 10 godzin mnie troszkę zniechęca, ale myślę że w wakacje można wystawić pomidorki na słońce i też wyschną. Pomysł bardzo mi się spodoba :) Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńFakt. Jest trochę suszenia. Ale warto. Takie domowej roboty pomidorki są pyszne. W sezonie na pewno zrobię:) Takie z miodem bardzo mnie kuszą:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam suszone pomidory ale sama nigdy nie robiłam. Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńmiło, ale drogo......:(
OdpowiedzUsuńuwielbiam suszone pomidory, ale takich domowych to jeszcze nie robilam, ale chetnie to zmienie...:)
OdpowiedzUsuńja suszę, ale nie zalewam oliwą, przechowuję w słoiku takie ususzone, suszę w temp. 80 - 100'C na termoobiegu, przy piekarniku lekko uchylonym; czasami dodaję oprócz soli tymianek, bazylię lub oregano; suszę ok. 6 godzin; ew. dosuszam następnego dnia - mają być suche, miękkie, nie łamliwe
OdpowiedzUsuńTrochę się boję przechowywać takie suszki bez oliwy, że jakaś pleśń czy coś się do nich dobierze
OdpowiedzUsuń