Ponownie wracam myślami do czasów dzieciństwa. I we wspomnieniach nie znajduję ani śladu żurku. Biała karta. Pojawia się dopiero w Poznaniu, jako druga zupa uzupełniająca wielkanocny barszcz czerwony. Przepadam za jego kwasotą i aromatem czosnku, którego dodaję w ilościach obłędnych, podobnie rzecz ma się z majerankiem.
Tym razem nie na święta i nie ja, tylko mój Luby, uwarzył pożywny żurek. Spokojnie można dorzucić jeszcze raz tyle czosnku, ile podałam w przepisie. Albo jeszcze więcej. Z ćwiartkami jajka na twardo zastępuje obiad dwudaniowy. Serio.
Niewyjaśnioną do tej pory tajemnicą jest dla mnie istnienie innej zupy o chyba podobnym smaku i wyglądzie, mianowicie barszczu białego. Słyszałam już różne teorie wyjaśniające, czym różni się żurek od barszczu białego (że z innej mąki zrobione), żadna jednak do mnie nie przemawia tak do końca. Ja jeszcze nie jadłam zupy o tak brzmiącej nazwie. Neguję istnienie barszczu białego jako osobnego jestestwa, dla mnie istnieje tylko żur.
***
Pożywny żur
5 białych kiełbas (mogą być różne gatunki), pokrojonych w średnią kostkę
2 duże cebule, pokrojone w drobną kostkę
3 ząbki czosnku, rozgniecionego nożem z odrobiną soli
1 łyżka oliwy
3 butelki 0,5 l gotowego żurowego koncentratu
tyle wody do rozrobienia, ile jest podane na etykiecie butli żurku
1 łyżka ziela angielskiego
10 liści laurowych
4 łyżki utartego majeranku
250 g drobno pokruszonego chleba żytniego
sól, cukier do smaku
Pokrojoną kiełbasę i cebulę mocno podsmażamy w dużym garnku z dodatkiem roztartego z solą czosnku. Dolewamy odmierzoną ilość wody i żur z butelek, dorzucamy ziele angielskie, liście laurowe, majeranek oraz pokruszony chleb żytni, doprawiamy solą i cukrem. Gotujemy tak długo, aż żurek zawrze. Podajemy z ćwiartkami jajek na twardo.
Ja też jakoś niespecjalnie rozróżniam żur od barszczu białego...może dlatego, że szału to w moim przypadku co do tych zup nie ma ;-)
OdpowiedzUsuńAle Twój prezentuje się znakomicie...tzn. Lubego ;-)
Żur to żur. A barszcz to kwaśna zupa po prostu - z kiszonej mąki, kiszonych buraków, kiszonej kapusty... A barszcz biały nie potrzebuje nawet kiszonej mąki, wystarczą: kwaśna śmietana, czasami kwas ogórkowy, chrzan, pszenna mąka. Ale masz rację - właściwie barszcz to żur :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
żur.... uwielbiam ten kwaskowy posmak.
OdpowiedzUsuńi dodatek jaj. koniecznie wiejskich!
Nigdy nie lubiłam żurku, do czasu, kiedy spróbowałam wspaniałego żuru mojego przyszłego teścia. To prawdziwa uczta.
OdpowiedzUsuńlubie zurek... pyszna zupka:)
OdpowiedzUsuń