Pamiętam pewne lato, tuż po egzaminach do liceum, późne powroty do domu i prawie codziennie paczka migdałów w dłoni. Ostatnio przeglądając różniaste przepisy i przepisiki natknęłam się na karmelowe migdały i nie było silnych, oto są. Jako słodka przekąska w sam raz. Przestroga: im dłużej będziemy podgrzewać słodziutką masę, tym karmelowa glazura będzie bardziej gorzka w smaku. Jak kto lubi.
Zamiast cukierków w błyszczących papierkach, czekolady, zapychających ciastek z polepszaczami- migdały w miodowym karmelu. Oczywiście, można karmelizować sam cukier (jak w oryginalnym przepisie), ale co to byłaby za zabawa, gdyby nie eksperymenty z przepisami. Migdały stygną momentalnie a czas ich znikania jest prawie tak długi, jak przygotowania.
***
Migdały w miodowym karmelu
3 łyżki fruktozy
2 łyżki miodu
(opcjonalnie, zamiast powyższych: 5 łyżek cukru białego/ trzcinowego)
łyżka cukru waniliowego
200 g migdałów w całości ze skórką (paczka)
Fruktozę z miodem podgrzewamy w rondelku do utworzenia się piany. Podgrzewamy tak długo, aż piana nie zbrązowieje. Wsypujemy migdały i dokładnie mieszamy ze słodką masą, po czym wykładamy karmelowo- miodowe słodkości na pergamin do przestygnięcia.
nic tylko chciało by się je schrupać :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń