Mój pierwszy zakwas wyhodowany. Bąbelkuje, aż miło. I pachnie drożdżowo. Wygląda jak, powiedzmy, ciasto na naleśniki, przyrządzone z żytniej mąki. Będzie chlebek, będzie. Właśnie od dwóch godzin mój pierwszy chleb na zakwasie rośnie sobie w łazience (zimą to najcieplejsze miejsce w naszym mieszkaniu).
Znawcy tematu podają (piekarnia.wordpress.com), że siła zakwasu zależy od czasu jego hodowania: im dłużej, tym zakwas mocniejszy i chleb szybciej wyrasta. Ważne, żeby nie wyrzucać reszty zakwasu po uszczupleniu części, potrzebnej do upieczenia chleba, tylko dokarmiać dalej (ewentualnie przechowujemy zakwas w zamkniętym słoiku w lodówce).
***
Zakwas żytni
1/2 szklanki mąki żytniej typ 2000
1/2 szklanki letniej wody
Mąkę mieszamy z wodą i odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce. Przez następne cztery dni dokarmiamy zakwas podaną ilością mąki i wody. Po wykorzystaniu potrzebnej porcji zakwasu do upieczenia chleba, resztę dokarmiamy, jak powyżej lub przelewamy zakwas do słoika i przechowujemy w lodówce do następnych wypieków.
tylko nie w zamkniętym słoiku, umrze...
OdpowiedzUsuńja przechowuję swój zakwas w lodówce, wyciągam i dokarmiam raz w tygodniu
Zapraszam Cię - może dołączysz - do Weekendowej Piekarni Po Godzinach, tam uczą piec chleby na zakwasie od poczatku, ja tak zaczęłam piec ponad roku temu
to prawda, że im starczy zakwas tym lepszy, mój ma ponad rok, ale już w tym tygodniu dostanę od koleżanki zakwas wieloletni, który dorzucę do swojego, och, już widzę jak szybko będą rosły moje chleby :)))
Słoik z zakwasem tylko przykryty nakrętką, nie zakręcałam go ;). Mam zamiar dokarmiać go właśnie raz na tydzień- bo przynajmniej raz w tygodniu zamierzam piec chleb. I dzięki za namiar na Weekendową Piekarnię ;).
OdpowiedzUsuń