W końcu znalazłam wspólny język z suszonymi drożdżami (do tej pory dogadywałam się tylko z tymi świeżymi) i myślę, że się polubiliśmy. Na tyle, że mają już swoje miejsce w naszej lodówce. A to za sprawą portugalskich wypieków, zaczerpniętych z nowego, lawendowego magazynu internetowego.
Ciasto jest proste do przygotowania, nie wymaga długiego, skomplikowanego pichcenia. Pieczemy wszystkie bułeczki od razu albo dzielimy ciasto na pół i tą drugą część wkładamy do lodówki do późniejszego upieczenia. Moje ciasto tym razem zagniotłam wieczorem, po wyrośnięciu zawinęłam w folię i przenocowałam w lodówce. Rano wyciągamy ciasto i odstawiamy na chwilę, po czym ponownie zagniatamy, dzielimy na części, formujemy wałeczki- tak jak w przepisie. Bułeczki urzekają miękkością i smakiem z cytrynową nutką. Zamiast cytryny można dodać pociętych migdałów (zagotować je z mlekiem) i szczyptę szafranu. Albo dorzucić do ciasta garść żurawin. Albo- dodatki można mnożyć i mnożyć. W końcu, ilu kucharzy, tyle smaków i pomysłów.
Wszystkie drożdżówy z piekarni niech się schowają!
Wszystkie drożdżówy z piekarni niech się schowają!
***
Portugalskie bułeczki
1 i 1/ 3 szklanki mleka
35 g masła
2 duże żółtka
1/ 3 szklanki cukru
3 i 1/ 2 szklanki mąki pszennej
paczka cukru waniliowego
łyżeczka soli
2 i 1/ 2 łyżeczki drożdży instant
otarta skórka z 1/ 2 cytryny lub sok z 1/ 2 cytryny
mąka do podsypania
białko, roztrzepane ze szczyptą soli, do posmarowania bułeczek
Rozpuszczamy, podgrzewając, masło w mleku. Do letniego mleka dodajemy żółtka i roztrzepujemy je. W misce umieszczamy suche składniki, do których wlewamy mleko z rozpuszczonym masłem i żółtkami. Zagniatamy gładkie i miękkie ciasto, jeśli jest za lepkie, dosypujemy mąkę. Zostawiamy ciasto w przykrytej misce do wyrośnięcia na około godzinę.
Po wyrośnięciu dzielimy ciasto na 16 części i formujemy z nich wałeczki. Układamy je na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy pod przykryciem do ponownego wyrośnięcia na około 45 minut. Po tym czasie nacinamy wierzch bułeczek i smarujemy je roztrzepanym białkiem. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni celsjusza przez 25, maksymalnie 35 minut.
prężą się już dumnie i u nas :D
OdpowiedzUsuńJakie śliczne!! Takie puszyste i maślane:) Są piękne
OdpowiedzUsuńOjej, alez one piekne i rumiane! I takie wlasnie, bez zadnych dodatkow, podobaja mi sie najbardziej.
OdpowiedzUsuńsuper wyglądają!
OdpowiedzUsuńtakie świeżutkie rano na śniadanie z dżemem, pycha! (:
OdpowiedzUsuńmoże wreszcie i ja polubię się z suszonymi drożdżami..
OdpowiedzUsuńBoskie - w zakładce do wykonania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać na nowy numer i następną dawkę smacznych przepisów z pięknymi zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo delikatnie i pysznie!
OdpowiedzUsuńcudowne! puchate i ślicznie przyrumienione, zjadłabym kilka z masełkiem :)
OdpowiedzUsuń