Takie mam wrażenie, że chyba wiosna się zbliża. Storczyki na parapecie zakwitły. I grudnik. Na wiosnę zakwitł po raz drugi. To może ciągle zimę czuje?
Mam problem. Z nazewnictwem. Niby co to są racuchy, a co bliny? Co dom, inaczej się je przygotowuje i przez to inaczej nazywa. Z drożdżami albo z proszkiem do pieczenia. Może kiedyś ten problem z nazwami rozwikłam.
Krakowskim targiem, pogodziłam racuchy z blinami i na śniadanie, zanim Luby zwlókł się z łóżka, upiekłam placuszki z dodatkiem kakao. Wykorzystałam te składniki, które akurat miałam w domu, nie chciało mi się iść do sklepu. I z powodu lenistwa brakowało nam mleka do kawy, pierwsza kawa rano bez mleka jest jakaś taka niepełna.
Nabyłam ostatnio miarkę z podziałką mililitrową z jednej strony, i z podziałką gramową z drugiej. Testuję i jak na razie jestem zadowolona. Do tej pory suche i płynne składniki odmierzałam szklankami, teraz korzystam z omiarkowanego plastikowego kubełka.
Ciasto na placuszki przed dodaniem białek jest dosyć zwarte, po wymieszaniu z białkami przyjmuje sufletowatą konsystencję.
Placuszki z podaną ilością cukru nie są specjalnie słodkie, można je podawać z dżemem, powidłami (np. śliwkowymi własnej roboty) lub po prostu posypane cukrem pudrem.
***
Kakaowe placuszki
4 jajka, z oddzielonymi żółtkami i białkami
380- 400 g jogurtu naturalnego (po prostu cały duży jogurt)
1- 2 łyżki cukru trzcinowego muscovado
200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki kakao
kapka oliwy lub oleju do smażenia
Białka ubijamy na sztywno, odstawiamy i w osobnej misce miksujemy żółtka, cukier muscovado i jogurt. Dosypujemy do zmiksowanej masy suche składniki i dokładnie mieszamy łyżką. Na koniec dodajemy ubite białka i delikatnie mieszamy całość. Rozgrzewamy patelnię z tłuszczem i smażymy z obu stron niewielkie placuszki.
Bardzo fajna propozycja na poranną dawkę magnezu. Zaskoczyła mnie nazwa grudnik i jakkolwiek podejrzewałam że to jest ten kwiat to o którym myślę tak ja znam go pod zupełnie inną nazwą bo zygokaktus.
OdpowiedzUsuńAleż muszą być pyszne! Zapiszę i może już w weekend będziemy się nimi zajadać:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
podoba mi się wszystko : blog, przepis i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.. Wiesz.. nie przyszło mi to do głowy.. A przecież ja tak lubię czekoladę.. eh.. muszę zapisać przepis na przepyszne placuszki.. :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie. Muszę takie zrobić . Ostatnio u mnie na stole często goszczą pancakesy. :) Takie placuszki będą wspaniałą odmianą,.
OdpowiedzUsuńPyszne sniadanko. Podejrzewam, ze stalabym sie fanka tych placuszkow gdybym ich tylko sprobowala :) I masz racje, poranna kawa bez mleka jest jakas taka niepelna :)
OdpowiedzUsuńchoć ten przepis bardziej kojarzy mi się z chłodnym i zimowymi wieczorami, to jednak jestem za tym, że wiosna idzie :-D
OdpowiedzUsuńidealne do szklanki kefiru :)
OdpowiedzUsuń