W końcu znalazłam chwilę wolnego czasu dla siebie, więc mogę popracować nad blogiem. Przepis w oryginale zwie się "krajanka", jednak do mnie bardziej przemawia nazwa "crunchy". Albo batonik muesli. Jedno wielkie zamieszanie z tymi nazwami.
W każdym bądź razie, żurawinowe crunchy po całkowitym wystygnięciu w środku jest miękkawe, z zewnątrz jakby lepkie. I takie pozostaje przez 3 dni (po tym czasie po prostu zostało pożarte, więc nie wiem, jak długo może pozostać w stanie świeżym).
Oczywiście, dodatki można zmieniać według upodobań smakowych (ja na przykład mak zamieniłam na sezam).
***
Żurawinowe crunchy
100 g masła (czyli 1/ 2 kostki)
6 łyżek miodu
150 g cukru trzcinowego (czyli 3/ 4 szklanki)
1 łyżka sezamu
1/ 2 szklanki drobno pokrojonych orzechów włoskich
100 g wiórek kokosowych (czyli około 1 szklanki)
200 g płatków owsianych błyskawicznych (czyli 2 i 1/ 4 szklanki)
80 g mąki pszennej pełnoziarnistej (czyli 1/ 2 szklanki)
1/ 2 łyżeczki soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
100 g suszonej żurawiny (cała paczka)
Masło roztapiamy w garnku razem z miodem i cukrem. Suche składniki mieszamy w misce, po czym dodajemy do ciepłej, słodko- maślanej masy. Mieszamy dokładnie i szybko, nie pozwalamy naszej masie zastygnąć.
Prostokątną formę do ciasta (jak najmniejszą) wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy do niej masę (jeśli nie uda się jej równomiernie rozprowadzić, to nie szkodzi, podczas zapiekania i tak się "przemieści").
Pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach celsjusza. Po wyjęciu formy z piekarnika czekamy około 15 minut, aż masa lekko się schłodzi, następnie kroimy nasze crunchy na prostokątne kawałki. Jeśli schładzanie będzie trwało zbyt długo, możemy mieć problem z pokrojeniem na części.
Nazwa "crunchy" do mnie z kolei nie przemawia - to nawet nie jest rzeczownik :) Wole juz "batonik muesli", choc dluzsza. Nazwa nazwa, a twoje slodkie pysznosci prezentuja sie pieknie!
OdpowiedzUsuńJa też wolę,batonik'.
OdpowiedzUsuńPyszna propozycja na małą słodycz.
Pozdrawiam!
mmm...
OdpowiedzUsuńtyle dobroci!
co za smakolyki:) chetnie sie poczestuje:)
OdpowiedzUsuńCos czuje, ze u mnie zostaloby "pozarte" znacznie wczesniej :) Pycha!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.