Ponownie podnoszę temat podrobów. Jak tak sobie czytam o mielonych wątróbkach na pastę czy suflecie z móżdżku, to aż ślinka cieknie (smażony móżdżek pamiętam z dzieciństwa). Tym razem w domowej jadłodajni przyszedł czas na żołądki. Użyłam kurzych, bo akurat takie były dostępne, oczywiście można wykorzystać żołądki innego drobiu. Gęsie na ten przykład. Żołądki możemy gotować w roztopionym wcześniej tłuszczu, ja jednak wolę proste rozwiązania i wszystkie składniki łącznie z pokrojoną słoniną włożyłam do rękawa i upiekłam w piekarniku. Idealnie smakują z kaszą gryczaną lub podsmażanymi talarkami ziemniaków. Pozostały po pieczeniu smalec oczywiście jest do wykorzystania jako smarowidło do pieczywa (mniam).
***
Zapiekane żołądki
1,5 kg kurzych żołądków
o,5 kg słoniny
pokrojone ząbki z główki czosnku
2 pokrojone cebule
6 ziaren jałowca
6 ziaren ziela angielskiego
6 liści laurowych
1 łyżeczka tymianku
łyżeczka rozmarynu
łyżeczka pieprzu białego
łyżeczka majeranku
Żołądki oczyszczamy i wrzucamy do rękawa. Słoninę kroimy drobno w kostkę, tak jak do zesmażenia na skwarki i również pakujemy do rękawa. Jałowiec i ziele angielskie rozdrabniamy, razem z resztą przypraw oraz cebulą i czosnkiem dorzucamy do żołądków. Pieczemy 1 godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Najlepiej smakują na gorąco. Pozostały po pieczeniu tłuszcz zlewamy do osobnego naczynia i zostawiamy do zastygnięcia, wykorzystując go później jako doskonale przyprawiony smalec.
LITOŚCI - Marta! A gdzie kiełbasy, karkówki i ogólnie mięso. Żołądki, Wątróbki proszę jeszcze Szpinak do tego dodaj a ja się poddaję i idę na dietę mnichów buddyjskich czyli tylko woda!
OdpowiedzUsuń