niedziela, 16 stycznia 2011

Marokańska harira

Ciecierzyca i szafran, w tle soczewica


Na pytanie, jakie skojarzenia kulinarne nasuwają mi się z podróży do Maroko, bez wahania odpowiem: ciecierzyca i kmin rzymski (kumin). Kumin jest jednym ze składników sypkiej przyprawy, podawanej do doprawiania posiłków tak, jak u nas pieprz i sól w pieprzniczce i solniczce. Oczywiście, oprócz tego jest dodawany w sporej ilości do potraw podczas gotowania.Wyglądem nasion kumin przypomina popularny u nas kminek, ale w porównaniu z nim nasiona kuminu są większe i mają zupełnie inny zapach i smak. 
Ciecierzyca (nazywana też cieciorką, włoskim groszkiem), podobnie jak kumin, dodawana jest do wielu potraw, stanowiąc często ich główny składnik.
Od czasu do czasu, kiedy zastanawiamy się z moim Lubym, jaką zupę mamy ochotę zjeść, przypominam sobie o marokańskiej harirze, którą ugościł nas właściciel hoteliku w Todrze. Po powrocie do Polski starałam się odtworzyć skład i smak hariry i wydaje mi się, że z powodzeniem. Wieczorem namaczam ciecierzycę (zazwyczaj używam suchych ziaren, chociaż można kupić ciecierzycę w puszce, gotową do podania od razu), a następnego dnia w całym mieszkaniu unoszą się zapachy kuminu i cynamonu.
Cechą charakterystyczną składników hariry jest ich efekt rozgrzewający. Po zjedzeniu porcji gęstej zupy nie trzeba zimą podkręcać temperatury grzejnika. 



Kmin rzymski (kumin) Cuminum cyminum L
  
Kolendra



***

Marokańska harira


2 cebule, posiekane w kostkę
oliwa 
1 łyżeczka cukru 
0,5 kg piersi z kurczaka, pokrojonej w kostkę

mieszanka przypraw z: 
1/2 łyżeczki szafranu 
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1 łyżeczka imbiru w proszku
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka kuminu 

200 g namoczonych dzień wcześniej ziaren ciecierzycy (1/2 opakowania) 
4 duże marchewki, obrane i pokrojone w półtalarki
2 puszki pokrojonych pomidorów w puszce

200 g soczewicy (1/2 paczki)  
ewentualnie sól i pieprz do smaku 



Cebulę szklimy w garnku na oliwie z dodatkiem cukru, dodajemy pokrojone piersi z kurczaka i dokładnie je obsmażamy. Dosypujemy mieszankę z suchych przypraw i chwilę podsmażamy całość. Dopełniamy garnek do połowy wodą, dodajemy odcedzoną ciecierzycę, marchewkę i pomidory z puszki, gotujemy ok. 45 min. (do czasu, aż ciecierzyca będzie miękka). Pod koniec gotowania dodajemy soczewicę i trzymamy garnek na "ogniu" przez kolejne 20-25 minut. Po tym czasie soczewica powinna zmięknąć. Zupę doprawiamy solą i pieprzem do smaku. 


Paprykowa zupa rybna

Dorada królewska


Karp


Zupy i galarety z ryb zawsze kojarzyły mi się z Wigilią i były to smaki mdłe i bez wyrazu. Nie dziwię się, że większość ludzi ich nie lubi i unika, zwłaszcza jeśli są przygotowywane tak, jak były u mnie w domu. Podczas minionych świąt postanowiłam zmierzyć się ze zmorą zupy z karpia. Efekt? Smakowała wybornie. Do tego stopnia, że paprykowo- rybna zupa niniejszym wchodzi do naszego stałego jadłospisu. I jak się okazuje, każda ryba świeża i cała (czyli nie tylko karp) będzie się nadawała.
W podobny sposób przyrządzona zupa z ryb jest znana na Węgrzech jako halászlé.  Jeśli lubimy ostrzejsze smaki, możemy dodać papryczki chilli do podsmażenia z cebulą lub użyć oliwy ostro zaprawionej (np. z dodatkiem małych papryczek). Kawałki szkieletu ryby albo pozostawiamy w zupie, albo wyławiamy. Należy uważać na ości!


***

Paprykowa zupa rybna

3 cebule, drobno posiekane
oliwa
2 duże zielone papryki, pokrojone w kostkę

1- 1,5 kg ryby świeżej, całej z głową i ogonem (pokrojonej w dzwonki)
2 łyżki słodkiej mielonej papryki
1/2 puszki pokrojonych pomidorów lub 2 świeże, pokrojone pomidory
sól do smaku


Cebulę szklimy na oliwie w garnku, dodajemy pokrojoną paprykę, chwilę całość podsmażamy i zalewamy wodą. Dorzucamy pokrojoną rybę (łącznie z głową i ogonem), pomidory z puszki oraz mieloną paprykę, doprawiamy solą do smaku i gotujemy do czasu, aż mięso zacznie odchodzić od szkieletu ryby. Prościzna.

sobota, 8 stycznia 2011

Risoni z balsamiczną papryką



Aż strach się przyznać, ale nigdy dotąd nie jadłam ani nie przygotowywałam makaronu typu risoni (inaczej orzo). Wygląda jak ryż, ale oczywiście smakuje makaronowo. W połączeniu z pesto każdy makaron smakuje wybornie, ale ten przypominający wyglądem ryż przebija wszystkie inne makarony (nie wiem, dlaczego). Zanim powstanie sałatka, część risoni z pesto znika, nie można mu się oprzeć. Łączą się tutaj różne smaki: makaronu, pesto, słodko- winnej papryki i pomidorów. Zamiast szpinaku można dodać każdy typ sałaty, mi najbardziej odpowiada roszponka.
Przepis zaczerpnęłam z mojego ulubionego kulinarnego bloga, skąd też przyszła inspiracja książkami kulinarnymi Michele Cranston z cyklu Marie Claire (mniamuśne zdjęcia). 

***

Risoni z balsamiczną papryką

2 duże czerwone papryki pokrojone w paski
1 cebula pokrojona w piórka
2-3 łyżki octu balsamicznego
1 łyżka fruktozy/ lub 2 łyżki cukru

250 g makaronu risoni (1/2 paczki)
2 łyżki oliwy z oliwek 
1 łyżka pesto bazyliowego
ok. 150 g świeżych liści szpinaku 
250 g przekrojonych na pół pomidorków koktajlowych/ lub 2 duże pomidory
pokrojone w kostkę 


Pokrojoną paprykę i cebulę umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, posypujemy cukrem (fruktozą) i polewamy octem balsamicznym. Zapiekamy w 180 stopniach celsjusza przez ok. 20- 25 minut, następnie przykrywamy naczynie (jeśli nie mamy pokrywki, możemy użyć folii aluminiowej) i dusimy przez kolejne 20- 25 minut.
Podczas zapiekania gotujemy makaron risoni al dente (należy go pilnować podczas gotowania, ponieważ w mgnieniu oka przechodzi od stanu prawie ugotowanego do rozgotowanego). Gotowe risoni hartujemy w zimnej wodzie, przesypujemy do dużej miski, mieszamy z oliwą i pesto. Do makaronu dorzucamy umyte i osuszone liście szpinaku, dodajemy pomidorki koktajlowe (pomidory) i ostudzoną paprykę z cebulą razem z wytworzonym podczas zapiekania sosem. Całość ostrożnie mieszamy, podajemy jako osobne danie.