niedziela, 12 września 2010

Dyniowe szaleństwo

Czas dyni nastał! Cały rok czekałam na ten pomarańczowy miąższ, który sam w sobie może nie ma specjalnie wyrazistego smaku, ale w połączeniu z kilkoma przyprawami staje się smakowitą bazą do dań. Z dodatkiem orientalnej nuty przeistacza się w idealnie gładki, rozgrzewający krem. Pocięty w kostkę idealnie pasuje do leczo. Mniam. Krem z dyni można dodatkowo doprawić odrobiną kminu (nie kminku), ja akurat tej przyprawy nie dodaję, za bardzo kojarzy mi się z marokańską harirą. Do leczo można dorzucić pomidory z puszki, dopełniają kolor i smak. Oczywiście, podane ilości przypraw i składników mogą się różnić, w zależności   od upodobań smakowych (np. krem lubię na słodko, więc dodaję 3 łyżki cukru na 1 łyżeczkę soli).






***
  
Rozgrzewający krem z dyni

porcja włoszczyzny (do ugotowania 0,5 l bulionu)

1/2 dużej dyni (obranej i bez pestek)

średni kawałek korzenia żywego imbiru  
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
mała puszka mleka kokosowego
cukier (2-3 łyżki)
sól (1-2 płaskie łyżeczki)


Z włoszczyzny szykujemy bulion, dodajemy pokrojony miąższ dyni (pestki można próbować wysuszyć, ja się w to nie bawię), gotujemy całość aż dynia zmięknie. Pod koniec gotowania dorzucamy obrany i pocięty korzeń imbiru, wlewamy mleko kokosowe oraz przyprawiamy cynamonem, kardamonem, cukrem i solą. Gotujemy całość jeszcze kilkanaście minut, po czym miksujemy zawartość garnka. Gotowe do podania od razu.