poniedziałek, 21 czerwca 2010

Włoska z boczkiem

Moja Siostra to ma nosa. Nie muszę do niej dzwonić z zaproszeniem na małe co nieco, zawsze wyczuje coś dobrego do podjedzenia. Zwłaszcza, odkąd zamieszkała bliżej nas. Tym razem wywęszyła włoską kapustę z boczkiem (z odległości kilku kilometrów!). Z dzieciństwa pamiętam maminy smak bigosu "na słodko" z żywej białej kapusty i babciny bigos "na kwaśno", z ukwaszonej domowo kapuchy (wielka, stara kamienna beczka do tej pory stoi na stryszku). Włoskiej kapusty natomiast raczej u nas Dziewczyny nie podawały, nawet gołąbki zawijały w liście białej (a może u Ciotki?). Zwykła, biała kapusta nie daje takiego posmaku, jak włoska, z tymi pomarszczonymi liśćmi, które po obsmażeniu są dużo bardziej delikatne. Do boczkowego szaleństwa przygotowałam warzywa z piekarnika, oczywiście z wykorzystaniem rękawa do pieczenia. Może i nie jest to danie w stylu "fitness", ale za to wyjątkowo smaczne. Dobrym dodatkiem zamiast warzyw mogą być również kopytka.  







***

Kapusta włoska z boczkiem

2 kg ziemniaków w mundurkach
10 cebul
1 kg marchwi
garść kolendry
czerwona przyprawa do mięs Knorr'a
1/2 kubka wody

1 główka kapusty włoskiej
0,7 kg boczku (może być mniej lub więcej, zależy jak bardzo go lubimy)
oliwa 
pieprz, ewentualnie sól do smaku




Ziemniaki po umyciu kroimy na pół (jeśli będą duże, to w ćwiartki), cebulę w grube krążki a marchew wzdłuż na cztery części. Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni. Warzywa układamy warstwami w rękawie (od spodu ziemniaki, dalej cebula i marchew), posypujemy przyprawą Knorr'a i kolendrą oraz wlewamy pół kubka wody. Pieczemy 1 godzinę w rękawie. 
Boczek po usunięciu "podeszwy" kroimy w paski, kapustę szatkujemy. Do dużego garnka z rozgrzaną oliwą wrzucamy pokrojony boczek, smażymy chwilę, po czym dodajemy poszatkowaną kapustę. Możemy całość podlać wodą, jeśli na początku za mocno przywiera do dna garnka. Podczas podsmażania dodajemy pieprz i odrobinę soli, jeśli uznamy to za stosowne. Gotowa kapusta jest miękka i taką podajemy na gorąco z warzywami z piekarnika.

piątek, 11 czerwca 2010

Zapiekane żołądki

Ponownie podnoszę temat podrobów.  Jak tak sobie czytam o mielonych wątróbkach na pastę czy suflecie z móżdżku, to aż ślinka cieknie (smażony móżdżek pamiętam z dzieciństwa). Tym razem  w domowej jadłodajni przyszedł czas na żołądki. Użyłam kurzych, bo akurat takie były dostępne, oczywiście można wykorzystać żołądki innego drobiu. Gęsie na ten przykład. Żołądki możemy gotować w roztopionym wcześniej tłuszczu, ja jednak wolę proste rozwiązania i wszystkie składniki łącznie z pokrojoną słoniną włożyłam do rękawa i upiekłam w piekarniku. Idealnie smakują z kaszą gryczaną lub podsmażanymi talarkami ziemniaków. Pozostały po pieczeniu smalec oczywiście jest do wykorzystania jako smarowidło do pieczywa (mniam).  

















*** 


Zapiekane żołądki

1,5 kg kurzych żołądków
o,5 kg słoniny
pokrojone ząbki z główki czosnku
2 pokrojone cebule
 6 ziaren jałowca
 6 ziaren ziela angielskiego
 6 liści laurowych
 1 łyżeczka tymianku
 łyżeczka rozmarynu
 łyżeczka pieprzu białego
 łyżeczka majeranku



Żołądki oczyszczamy i wrzucamy do rękawa. Słoninę kroimy drobno w kostkę, tak jak do zesmażenia na skwarki i również pakujemy do rękawa. Jałowiec i ziele angielskie rozdrabniamy, razem z resztą przypraw oraz cebulą i czosnkiem dorzucamy do żołądków. Pieczemy 1 godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Najlepiej smakują na gorąco. Pozostały po pieczeniu tłuszcz zlewamy do osobnego naczynia i zostawiamy do zastygnięcia, wykorzystując go później jako doskonale przyprawiony smalec.

Wytrawne clafoutis ze szpinakiem

Naleśniki chyba każdy smażył przynajmniej raz w życiu. Jakiś czas temu znalazłam artykuł kuchenny, poświęcony różnym zastosowaniom ciasta naleśnikowego. I po raz kolejny zwyciężył przepis szybki w przygotowaniu, dla kogoś, kto ceni prostotę w kuchni, idealny. Clafoutis to nic innego, jak ciasto naleśnikowe upieczone w piekarniku. Zapiec w nim można wszystko: owoce, warzywa, mięso. Na co tylko przyjdzie ochota. Tym razem nam ochota przyszła na szpinak i ser pleśniowy. Żółciutki lazur złocisty świetnie kontrastuje na talerzu z zielonym szpinakiem. Jako, że lubię słodkawe ciasto, dodałam więcej cukru.





***

Clafoutis ze szpinakiem

900 g mrożonego, rozdrobnionego szpinaku (dwie paczki po 450 g)
oliwa 
pieprz
sól
gałka muszkatołowa

Ciasto (ma być lejące):
niecała szklanka śmietanki kremówki 30% (ok. 200 ml)
niecała szklanka mleka (ok. 200 ml)
6 jaj
1  i 1/3 szklanki mąki
sól
cukier
dwie łyżki rakii (może być brandy lub rum)

200 g pokrojonego pleśniaka (lazur błękitny i lazur złocisty)


Szpinak rozmrażamy podgrzewając go z odrobiną oliwy. Doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem. Miksujemy składniki na ciasto. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Połowę ciasta wylewamy do naczynia żaroodpornego i wkładamy na kilka minut do piekarnika, tak by góra ciasta się ścięła. Na tak zapieczony spód wykładamy szpinak i pokrojony ser pleśniowy, zalewamy resztą ciasta. Pieczemy przez 30 minut.

wtorek, 8 czerwca 2010

Limonkowy kurczak

Są takie dni (np. zbliżające się wesele koleżanki), kiedy pomiędzy jednym a drugim wyjściem "na zakupy", gdy żołądek i partner życiowy stanowczo protestują przed kolejną porcją kawy z mlekiem, musimy na chwilę zatrzymać się i coś przekąsić. A najlepiej zjeść. Ostatnio uratował mnie kurczak, a właściwie jego części. Drób, plus rękaw do pieczenia, plus piekarnik- to połączenie jest idealne, jeśli nie chcę się napracować przygotowując posiłek, a jednak pożywić się treściwie i smacznie. Pomijam możliwość zamówienia pizzy, odgrzania potrawy ze słoiczka czy też zjedzenia w publicznej jadłodajni. Spokojnie nastawiam czas pieczenia i można biegać dalej, po powrocie zastając gotowe pieczyste. Zamiast standardowo przyprawić skrzydełka na ostro, dodałam do nich cytrusowej nuty. Oczywiście, zamiast skrzydełek można wykorzystać inne części kurczaka, ale te wolniej będą się piekły.






***


Skrzydełka z limonką

20 skrzydełek
2 łyżki imbiru
4 łyżki czerwonej przyprawy do mięs Knorr'a
łyżeczka kolendry 
10 pokrojonych papryczek piri piri z zalewy 
starta skórka z 2 limonek
sok z 2 limonek
kilka gałązek melisy 


Imbir, czerwoną przyprawę Knorr'a oraz kolendrę mieszamy ze sobą, jak do panierki i obsypujemy mieszanką umyte skrzydełka. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Przyprawione skrzydełka układamy w rękawie do pieczenia, posypujemy startą skórką z limonek i pokrojonymi papryczkami (nie usuwamy pestek), na koniec wyciskamy sok z limonek. Pieczemy godzinę. Upieczone skrzydełka podajemy posypane listkami melisy.